2007/01/02

2006/2007











Jak widac, nie zostalem w domu.
Moj aparat w okolicznosciach ktorych nie bede opisywal (godzina 24:01) znalazl sie na ziemi a jego obiektyw (skladajacy sie z 2 ruchomych czesci) rozlecial sie i wygladal jak wielopoziomowy tort rozerwany od srodka dynamitem. Sam nie wiem jak udalo mi sie go naprawic (w ciagu 15 minut od upadku) poprostu wciskajac go na sile do srodka. W kazdym razie dziala, kreci sie, robi zdjecia. Oby wszystkie przypaly i problemy w 2007 udalo sie tak szybko naprawic.